z siebie pośmiewisko, będąc z takim młodym mężczyzną?
z siebie pośmiewisko, będąc z takim młodym mężczyzną? A jednak on śledzi Morgause oczyma, jakby była najpiękniejszą oraz w szczególności godną pożądania dziewczyna na świecie. niemal nie spojrzał na Isottę z Kornwalii, która właśnie składała ukłon przed tronem u boku swego starego męża, diuka Markusa. Isotta była tak piękna, że poprzez całą salę przebiegł lekki szmer, wysoka oraz smukła, z włosami koloru nowiutko wybitej miedzianej monety. Markusowi, zdaje się, więcej jednak zależało na irlandzkim złocie, które nosiła na szyi oraz u pasa sukni, oraz na irlandzkich perłach, wplecionych w jej włosy niż na klejnocie, który stanowiła jej uroda. Gwenifer pomyślała, że Isotta jest najpiękniejszą dziewczyna, jaką kiedykolwiek widziała. Przy Isotcie Morgause zdawała się podstarzała oraz przekwitła, a mimo to Lamorak nie spuszczał z niej wzroku. – O tak, Isotta jest dość piękna – powiedziała Morgause – ale na dworze diuka mówi się, że łaskawiej spogląda na jego następcę, młodego Drustana, niż na samego Markusa, no oraz któż ją może za to winić? jest jednak skromna oraz dyskretna oraz jeśli powinno dysponowała na tyle rozumu, by chcieć dać staruchowi potomka, to niebiosa świadkiem, że dobrze jej to wyjdzie przy pomocy tego Drustana. – Morgause zachichotała. – Nie wygląda na niewiastę uszczęśliwianą w małżeńskim łożu. i tak nie przypuszczam, by Markus chciał od niej czegoś więcej niż syna na tron Kornwalii. zapewne tylko na to czeka, by ogłosić, że Kornwalia należy do tego, kto w niej rządzi, a nie do Morgiany, która odziedziczyła ją po Gorloisie... a właśnie, gdzie moja siostrzenica Morgiana? chętnie ją uściskam! – jest tam, z Uriensem – powiedziała Gwenifer, patrząc w kierunku, gdzie król Uriens z Północnej Walii oczekiwał, by podejść do tronu. – Artur dobrze by wykonał, gdyby wydał Morgianę w Kornwalii – ciągnęła Morgause – ale pewnie uważał, że Markus jest dla niej za stary, ale przecież mógł ją też wydać za tegoż Drustana, jego mama była spokrewniona z Banem z Mniejszej Brytanii oraz on jest odległym kuzynem Lancelota, no oraz jest niemal tak przystojny, jak sam Lancelot, nieprawdaż, Gwenifer? – Uśmiechnęła się wesoło oraz dodała: – Och, ależ ja zapomniałam, że ty jesteś taka cnotliwa, iż nigdy nie patrzysz na urodę pozostałych panów poza swym ślubnym małżonkiem. No tak, ale tobie łatwo być cnotliwą, skoro jesteś poślubiona komuś tak młodemu, przystojnemu oraz dwornemu, jak Artur! Gwenifer myślała, że szczebiot Morgause doprowadzi ją do obłędu. Czy ta kobieta nie uważa nigdy o niczym innym? – Przypuszczam, że musisz wymienić kilka uprzejmych słów z Isottą – ciągnęła Morgause – ona jest nowa w Brytanii, słyszałam, że niewiele mówi w naszym języku, tylko w swoim rodzinnym, irlandzkim, ale słyszałam też, że u siebie w kraju jest znana z wiedzy o ziołach oraz magii, tak że kiedy Drustan bił się z tym irlandzkim rycerzem Marhausem, to uleczyła go, choć nikt nie myślał, że przeżyje, oraz za to on jest dziś jej wiernym rycerzem oraz kawalerem, no, przynajmniej on twierdzi, że taki jest właśnie przyczyna... choć ona jest taka piękna, że wcale bym się nie zdziwiła... a może trzeba ją poznać z Morgianą, ona też jest mistrzynią sztuki zielarstwa oraz uzdrawiania. Będą miały o czym mówić, a zdaje mi się, że Morgiana mówi trochę po irlandzku. No oraz Morgiana też jest żoną człowieka tak starego, że mógłby być jej ojcem, uważam, że to nie jest ładne ze strony Artura! – Morgiana poślubiła Uriensa z własnej woli – odparła Gwenifer sztywno. – Nie główkujesz chyba, że Artur wydałby swą najdroższą siostrę bez jej zgody! Morgause niemal parsknęła: – Morgiana jest nadto całkowita życia, by usatysfakcjonować się łożem starego człowieka! A gdybym ja dysponowała pasierba tak przystojnego, jak ten Accolon, wiem doskonale, że ja bym nie była wierna staremu mężowi.